Naczelny Homofob RP, Wojciech Cejrowski znowu stał się antybohaterem rodzimych gejów. Tym razem dlatego, że zasugerował im, iż mogą być nosicielami wirusa HIV. Na dodatek okazało się, jaki z niego kłamczuch.
W zeszły piątek w trakcie spotkania z czytelnikami na poznańskim Rynku, podczas którego podpisywał swoje książki, podeszła do niego grupa miejscowych członków Kampanii Przeciw Homofobii z plakatem "Zakaz cejrowania" i "Odrobinę tolerancji". Działacze postanowili wykorzystać wizytę znanego ze swoich radykalnych przekonań w kwestii mniejszości seksualnych dziennikarza (Zobacz: "Pederasta, zboczeniec skazuje się na wieczne potępienie")
*, aby podarować mu wielce wymowną maskotkę *teletubisia oraz różowego lizaka z wiatraczkiem.
Jak nietrudno się domyślić, obdarowany nie docenił gestu i wzgardził prezentami, odmowę uzasadniając w typowy dla siebie sposób: Od pedziów nie biorę. Nie wezmę. Brzydzę się was. To może być zahivione. Grzech sodomski należy potępiać.
Na taką reakcję tylko czekali gejowscy aktywiści, którzy zapragnęli udowodnić, że Cejrowski jest agresywny wobec mniejszości seksualnych, jak to określiła w rozmowie z Dziennikiem jedna z działaczek poznańskiego oddziału Kampanii Przeciw Homofobii. Organizacja nie wyklucza skierowania sprawy do sądu.
Na tym jednak nie koniec. Drżący o zdrowie podróżnik zapytany przez jednego z dziennikarzy o całe zajście, wyparł się swoich słów. Pewnie nie podejrzewał, że konfrontacja została zarejestrowana na kamerze i już trafiła do sieci.
A kłamać to nie grzech? Obejrzyjcie sami:
http://w636.wrzuta.pl/film/717Z0S9H4x0/
http://w636.wrzuta.pl/film/717Z0S9H4x0/" target=_blank>